Za słowem "motywacja" kryje się wiele, ale każdy z nas tej motywacji szuka codziennie - do zrobienia prania, pozmywania naczyń, wyjścia do sklepu, zrobienia posiłku, czy treningu. Wydaje się śmieszne, ponieważ same rzeczy do wykonania w domu to czysty obowiązek, no chyba, że nie chcemy zarosnąć brudem, ale uwierzcie mi, że w momencie kiedy człowiek zaczyna być słaby psychicznie, to potrzebuje motywacji nawet do najdrobniejszych rzeczy.
Wiem to po sobie.
Pół roku temu nie szukałam nawet drogi, która byłaby w stanie mi pomóc się zorganizować. Latałam do szkoły, ze szkoły do domu, chaotycznie wykonywałam wszystkie obowiązki, bez czerpania przyjemności z tego. Brak motywacji spowodowało, że zaczęłam wpadać w kanion, tzw. dołek, mini depresję, która doprowadziła do takiego stopnia, że zaczęłam sama siebie niszczyć, a co za tym idzie? Wyniszczanie również najbliższych.
Ten ciężki okres dał mi dużo do myślenia. Przez ten okropny czas w moim życiu zaczęłam brać się w garść, a nie było to łatwe. Powoli wprowadzałam systematyczność w swoje życie, organizację. Szukałam motywacji nie w internecie, a w rzeczach, które otaczają mnie dookoła, np. słońce oślepiające oczy, ciepła temperatura, ptaszek na drzewie, latający motyl, uśmiech mamy, dźwięk deszczu o poranku, kubek ciepłej herbaty itd.
Tutaj padłoby pytanie "Brzydka pogoda motywuje, od kiedy?". Wszystko siedzi w naszej głowie. Musimy zacząć dostrzegać nawet w takie dni błahostki, które dają nam poczucie szczęścia. Uwierzcie, że to dużo pomaga. Wiem, że nie jest to łatwe do wykonania, ale z czasem skuteczne.
Nie pozwólmy na to, żeby to pogoda decydowała o naszym samopoczuciu. Możemy z niej wyłącznie wyciągać pozytywy, a nie negatywy, tak samo zresztą jak ze wszystkiego.
Dobra, a teraz do sedna. Siedzisz, czytasz to, nie wiesz co dalej, zaczynasz już coś kalkulować w głowie? Dobrze, a teraz:
Wiem to po sobie.
Pół roku temu nie szukałam nawet drogi, która byłaby w stanie mi pomóc się zorganizować. Latałam do szkoły, ze szkoły do domu, chaotycznie wykonywałam wszystkie obowiązki, bez czerpania przyjemności z tego. Brak motywacji spowodowało, że zaczęłam wpadać w kanion, tzw. dołek, mini depresję, która doprowadziła do takiego stopnia, że zaczęłam sama siebie niszczyć, a co za tym idzie? Wyniszczanie również najbliższych.
Ten ciężki okres dał mi dużo do myślenia. Przez ten okropny czas w moim życiu zaczęłam brać się w garść, a nie było to łatwe. Powoli wprowadzałam systematyczność w swoje życie, organizację. Szukałam motywacji nie w internecie, a w rzeczach, które otaczają mnie dookoła, np. słońce oślepiające oczy, ciepła temperatura, ptaszek na drzewie, latający motyl, uśmiech mamy, dźwięk deszczu o poranku, kubek ciepłej herbaty itd.
Tutaj padłoby pytanie "Brzydka pogoda motywuje, od kiedy?". Wszystko siedzi w naszej głowie. Musimy zacząć dostrzegać nawet w takie dni błahostki, które dają nam poczucie szczęścia. Uwierzcie, że to dużo pomaga. Wiem, że nie jest to łatwe do wykonania, ale z czasem skuteczne.
Nie pozwólmy na to, żeby to pogoda decydowała o naszym samopoczuciu. Możemy z niej wyłącznie wyciągać pozytywy, a nie negatywy, tak samo zresztą jak ze wszystkiego.
Dobra, a teraz do sedna. Siedzisz, czytasz to, nie wiesz co dalej, zaczynasz już coś kalkulować w głowie? Dobrze, a teraz:
- Weź kartkę i napisz pięć drobnych rzeczy, które dały Ci poczucie szczęścia dzisiaj (To może być wszystko, np. napicie się herbaty lub znalezienie dobrej piosenki)
- Wyznacz sobie krótkie cele (Ja ustalam sobie tygodniówki, czyli co tydzień wyznaczam sobie jakiś dobry cel, który w ostatni dzień zostaje podsumowany)
- Wprowadź aktywność fizyczną (Brzmi banalnie? nic prostszego! Zwiększony stopień ruchu pomoże Ci w spędzeniu przyjemnie i produktywnie czasu wolnego, a poziom endorfin da kopa do działania w kolejne dni)
- Jedz zdrowo i kolorowo (Komponuj posiłki tak, aby cieszyły nie tylko brzuszek, a również oko. Nie jest to kosztowne, ani czasochłonne. Czasami wystarczy tylko chęć)
- UŚMIECHNIJ SIĘ!
Zależy mi nie tylko na swoim poczuciu szczęścia, ale również na Twoim.
Potraktuj ten wpis jako drobną terapię i głowa do góry!
Jesienna depresja? Bzdura! Może to być tylko dobry czas zmian, a nie czas smutku i goryczy :)
Trzymajcie się !